Dzisiaj mój dzień rozpoczął się punktualnie o godzinie 5.20. A z racji tego, że zepsuł się nam samochód musiałam pożyczyć od Taty. Kilka minut po 6 odwiozłam Go do pracy. Wróciłam do domu na filiżankę małej kawy i pojechałam do pracy. Jest kilka minut po godzinie 17, dopiero co wróciłam. Coś tam przegryzłam, parzy mi się właśnie mięta (swoją drogą może po tak ciężkim dniu powinnam zaparzyć melisę?).
Sześć godzin z dziećmi. Krótka przerwa na kawkę i "wycieczka" po najbliższych sklepach motoryzacyjnych w poszukiwaniu części do Naszego samochodu. Jak na złość nie było jej prawie nigdzie, dopiero w ostatnim sklepie udało mi się ją zakupić. Dostałam rabat, 5 procent, całe 3 złote. Eh.
A potem od 14 spotkanie zespołu...
Jak sobie pomyślę, że czeka mnie jeszcze weekend z Teściową to już w ogóle wszystkiego mi się odechciewa...
Jak nie zwariuję to chyba osiwieję!
Kąpiel, to jest to czego teraz najbardziej potrzebuje!
Czytaj dalej
Sześć godzin z dziećmi. Krótka przerwa na kawkę i "wycieczka" po najbliższych sklepach motoryzacyjnych w poszukiwaniu części do Naszego samochodu. Jak na złość nie było jej prawie nigdzie, dopiero w ostatnim sklepie udało mi się ją zakupić. Dostałam rabat, 5 procent, całe 3 złote. Eh.
A potem od 14 spotkanie zespołu...
Jak sobie pomyślę, że czeka mnie jeszcze weekend z Teściową to już w ogóle wszystkiego mi się odechciewa...
Jak nie zwariuję to chyba osiwieję!
Kąpiel, to jest to czego teraz najbardziej potrzebuje!